sobota, 27 kwietnia 2013

La moyenne.



Byle tylko wyjść, natychmiast, strzepnąć nerwowym ruchem kurz z rzęs, odetchnąć duszną wonią najdłuższego dnia, równonocy i przedwiośnia równocześnie, patrzeć wprost w błękit, który odlepia się od chmur i kapie na przezroczyste od nadmiaru pracy dłonie, dziś, odświętnie uśrednione, wyjątkowo przeciętne, czy codziennie średnie, znaczone migotaniem tętnic i lato, już biegnie wąskim pasmem światła, ocienioną ulicą w stronę ust, nie znam, nie pamiętam który to już
czas, jakoś spokojniej, od kiedy postanowił nie istnieć. Niebawem, jestem pewna, zniknę, zamieniając się miejscami z Yorkiem, który udawał Nowy
Świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz