niedziela, 7 października 2018

Le tiret.


Jesień. Zima. Wytrzymasz? Ja zapominam, że zach(ł)ód przyjął mnie czule. Wtopiłam się w zimne ściany, w resztkę słońca, które kładzie się na (ch)murze. Za oknem mija mnie kolejna pora dn(i)a, a my gramy, ciepło-zimno w granatowych swetrach i w zielone herba-ty(?). Tak, czasem mam ochotę powiedzieć "sprawdzam", ale wtedy przypominam sobie milczenie, rozłożone na dłoni tak, że do dziś dźwięczy w czterech suchych ścianach. Brakuje mi akwamaryny ciemnej sypialni i zapachu morza, brakuje koloru, z jakim na obco brzmiącym języku rozcierał się wieczór. Za oknem jesienniały liście. Nie przyszliście, nie szkodzi - wszystkim trudno było się (ze)brać, wziąć za zęby i siebie naw/zajem to napięcie dojrzałym owocem rozgryzanym w prawej nawie. Nawet rzęsy migrują na wschód.