czwartek, 20 czerwca 2019

Le taux.


Tak minęła ćwierć, wieczór i poranek dnia, którego nie potrafię oszacować, zmierzyć ani zapamiętać, mięt(osz)ę (s)prawy (rę)kaw, z(a)mykam (się), w piasku zasypuję oczy od górnych rzęs do pro/centowych stóp, oklepuję strop, na oślep ropieję w ranach kwiatułów, teł i ołtarzy, rozdrapuję i czuję, jak przypływ ogarnia noc, ja nie. Ja śpię, już nic nie muszę, tylko wniknąć, obrócić się na wschód i spacerować aż do północy. (Mr)uczę oczy, mrużę twarz w róże, które już dojrzały.