piątek, 27 marca 2015

L'entrepôt.

Pisz. (za)syp iskry z przestrzeni między powyłamywanymi palcami, rozdwojoną jaźnią i płytką (retoryką) paznokci. Kciukiem skrob blat jasny jak obło.ki.mkolwiek jesteś, wstrzymuj powietrze, połykaj słowa i niewiele kawy, która dla zabawy odbarwi i przestygnie -tylko tyle pozostało z rogów pokoju, zza okien, z firanek i tafli fliz w łazience.
Ręce od reszty. Do reszty. Odklejone jak gło.warta północy, ćwierci dnia.

Boleśnię



sobota, 7 marca 2015

Un creux.


Żył.am I? Love in vain. Dwie zimy, szczeliny; nie (pierwszy) /to/ raz to.piłam róże w wannie, staranniej niż utratę, niż bez. Było i jest (i) ostatnie stadium rozmarzania. Nie.bo.ty.cznie piekło. Tędy schodzą łzy, wewnętrzną stroną dło.nigdy nie było tak blado, teraz wrze, gotuje się do sko.ku zieleni.c
Źrenice, rząd ulic udekorowanych pospiesznie(.)
wyjeżdżam
tam
jest tylko jedno światło dla mnie.



środa, 4 marca 2015

Le relais.



Wypadam dziś blad.o(s)calona inicjałem, przez ledwie uch(yl)o(ne,) ok(n)o, wkładam słowa w fałdy firanek, w niewielkie bruzdy mar.całe w deszcz(u); to wraca, tr(ac)ąc (pręd)kość, zyskując na czasie, to kradnie resztki snu. Nie tykam ulic, de-klinuję kilka pojęć, do których przywykłam (wracać). Przedziałami spływa ocalenie w uspokojone dworce, lotnicze porty, morskie bar.wyrywane niebu i zamknięte złote(m) klatki, schodowe, upchnięte w samo sedno podwórza.
Za-trzasnąć rozkwitanie.

Dekapit(ul)acja, powroty. Z A.