sobota, 12 stycznia 2019

L'armistice.


Jeśli zawie(r)szenie broni, to na najwyższej gałęzi tak, żeby żad.namiastka drabiny nie pokrzyżowała zeszłorocznych pla.nów. Noworoczny śnieg obchodzi mnie szerokim łukiem brwi. Z podniesioną przyłbicą dyżuru-je.sz? Przeprowadza.ją(;) konsultacje, konstatując chłód. Ażurowe okna, ziemia, ta ziemia, korytarze przykryte warstwą asfaltu i boazerii, która otwiera się i wchłania śnieg. I nic z tego, że o(d)pada, drżysz, że kostnieją palce. Nie krzycz. To wcale ważne, to w walce traci resztki znaczeń. Wcieram w życie za-miary, wciąż mdleją(c); wcielam się w resztki podmiejskiej łąki. M(ij)am granice aglomeracji, cz(ysz)czę nieużytki.