wtorek, 5 czerwca 2012

Un milieux.

Spacerujemy po wewnętrznych stronach własnych dłoni, po sennych okładkach wzmożonego deszczem nakładu rozkładających się bez skargi informacji. W biegu na tramwaj zatraciliśmy resztki racji, choćby była absolutnie nieświęta.
Więcej grzechów nie pamiętam.
Za wszystkie serdecznie dziękuję, dziękuję do znudzenia otwierając okno, na coraz wyższe etapy wtajemniczeń.
Tak (zaimek zwrotny) kadruje. Jak się nie ma co się lubi.
A lubi się zazwyczaj brak.

3 komentarze:

  1. Lubi się tak, że bardziej nie można.

    OdpowiedzUsuń
  2. zapomniałam powiedzieć, lub choćby napisać, o tym,
    o niej, z tego zdjęcia,
    że ty
    i twoimi oczami
    to najlepsze z połączeń.

    OdpowiedzUsuń