piątek, 27 stycznia 2012

L'églantine.

O nastrojach nieprzysiadalnych, o strojeniu, w (nie)takty, trzy czwarte dnia, w piąte części (zmar)złych dłoni; za oknem minus piętnaście, świt słoneczny.... we własne odcienie przybrane istnienie, w zapachy zimy z pogranicza cynamonowych gleb i Sklepów. Sklepień, brwi.owych łuków, drwiących, czy drgających, rzęs.
K. światłem otulona. Ja, Świetlickim.

4 komentarze:

  1. potrafisz pięknie patrzyć. uwielbiam i czekam na nowości z twojej utalentowanej rączki.

    (ania.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale odczuwać jest czyjeś słowa, niczym własne, ogarniające mnie bezwładnie. Wspaniale i dziwnie, twoje słowa, moja dusza..ale myśli-nasze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowa-moje, lecz im bardziej nasze tym wnikliwiej dziękuję... Upewniam się, że czuję, że istnieję jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu po tych słowach, po Twoich myślach, czuję to samo..- jeszcze istniejemy...

    OdpowiedzUsuń