O nastrojach nieprzysiadalnych, o strojeniu, w (nie)takty, trzy czwarte dnia, w piąte części (zmar)złych dłoni; za oknem minus piętnaście, świt słoneczny.... we własne odcienie przybrane istnienie, w zapachy zimy z pogranicza cynamonowych gleb i Sklepów. Sklepień, brwi.owych łuków, drwiących, czy drgających, rzęs.
K. światłem otulona. Ja, Świetlickim.
potrafisz pięknie patrzyć. uwielbiam i czekam na nowości z twojej utalentowanej rączki.
OdpowiedzUsuń(ania.)
Wspaniale odczuwać jest czyjeś słowa, niczym własne, ogarniające mnie bezwładnie. Wspaniale i dziwnie, twoje słowa, moja dusza..ale myśli-nasze.
OdpowiedzUsuńSłowa-moje, lecz im bardziej nasze tym wnikliwiej dziękuję... Upewniam się, że czuję, że istnieję jeszcze...
OdpowiedzUsuńI znowu po tych słowach, po Twoich myślach, czuję to samo..- jeszcze istniejemy...
OdpowiedzUsuń