Nawlekanie stopni sch(ł)odzenia poniżej bezpiecznych zer, wypadkowych kątów padania stóp i roztopów w obliczu słońca na końcach po-życzonych rzęs.
Dokład.nie te same dłonie.W potrzasku potrzeby, pod zaśnieżonym niebem, na ostatni zatrzask, zapewne, nieostatnia, w nie-dzielnym wcieleniu, droga K.
Niebieskie rewelacja.
OdpowiedzUsuńmnie również ujęło
OdpowiedzUsuńDziękuję po stokroć... wspomniane jednym z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńoba cudowną kwintesencją Twojego patrzenia.
OdpowiedzUsuń