środa, 25 stycznia 2012

La disparition.

Wokół stołu szeleszczące opowieści, oparte o parapet, nim złapię taktownie główny wątek, epizodem rzek wpłynę na bieg, na wody wypłynę spokojne, u lewego brzegu, (niew)praw(n)ą dłonią.
W nieskończonym błękicie, mgły rozognią misternie utkane.
Poranek zimowy, roz-mówienia, rozmowy... u (stołu) K.

3 komentarze:

  1. Odczucia miewałam mieszane, zachwyty śląc pod adresy K., przeklinając własne, za te światła, cienie kapryśne. Chaos w nieporządku. Lecz sentyment, owszem, posiadam ogromny. Do wyżej zawieszonych. I...dziękuję po stokroć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypadek pokierował na inne tory. Wyszło fenomenalnie. Niebanalnie.

    OdpowiedzUsuń