poniedziałek, 14 maja 2018

Rezolwenta.




Wi(a)d(o)mo: nie chodziło nam wtedy o mózg, żadną z muz, wtedy chodziło nam o serce, ono drgało na schodach pod adresem, który pamiętam do dziś. Kilka cyfr i jedna litera, która zamiera na granicy alfabe-tu. Trwać, trzymać się za ręce (pod tym stołem, jak zalecał Bruno S.), bo inaczej nie ma już s(e)n(s)u, nie ma perspektywy, z której można by bezpiecznie spojrzeć, są tylko kruche mosty, które rezonują każdym rokiem, które budują nam kładki nad łódkami powiek, wiążą rzęsy nad rzekami łez. Każdy z(a)mysł jest winny temu osuwaniu się w noc, temu st(r)udzeniu. Każdy ruch zbliża nas do powro.tu, choć historia zna takie regresy. Teraz drgania, kołatanie do drzwi, żebra ułożone w znak (za
późno na) signum temporis.

2 komentarze: