niedziela, 19 listopada 2017

Una niebla.


Szach -mat/błyskamień - nożyce; Papier przyjmie wszy.stko, (później (z)wróci) hucznym, ciepłym przyjęciem, wyprawionym w podróż. Ogniem traw(iona) córka. A nuż. A (kla)wiat(u)r(a)? Ile liter nastukam, nim stracę zasięg i wyczerpię zapas(nów), zasób wód, retencyjne zbiorniki słone(czne)j baterii, rozłączę (mi)ster(nie) składane r(el)acje, rozbiorę niegramatycznie całe sznury rozwiniętych zdań, mizernych luster i kruchych stajenek? Z rozsądku nie zostało nic, jakże ład.nie mówić, nie zdradzać prawdziwych przyczyn, które w ostatecznym (roz)rachunku liczą się najbardziej. Wprawdzie pamiętam półsłodką wodę wymienioną na (pół)sennik(t), ćwierćśrodki, fragmenty kwartałów, dziel-
nic, przez zero.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz