poniedziałek, 7 grudnia 2015

La mélisse.


Trzy-mam się jeszcze, czekam jak rzeka rozlana wokół nadgarstków, nadgranicznej strefy podwyższonego ciśnienia, ryzy-kłuję -wciąż mam pozostałości kręgłów, parzę morze herba.tymi dłońmi, które uczą się opowiadać, które z(j)adają pytania, które zdrapują lakier z czarnej ściany -żeby chociaż odrobinę zabielić te kruche celebracje, przeniesione pierzeje i odzwierciedlone ogrodzenia w narodzenia, neurotyczne Święta, które zapamiętam od trzasku opłatka. Milczenie łka, łatwo wt(ł)oczyć w oszklone szyby dale(k)kie dworce, powietrzne przestrzenie, długie korytarze, którymi zmagasz się z czasem. Dokładnie rysuję kontu.rysuję szkło, koło mnie, rozsypane na prześcieradle, dopadło mnie zajadle,
od tęskn,ot.
3.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz