piątek, 2 października 2015

Un bocal.




Chłodny czas karmi się szalikami z zeszłego sezonu, schodziłam kolejną parę, o-pary zamszu, mchu, szumu poduszek. Krztuszę się. Przestrzeń wokół kurczy się, zaciska na skórze
zostają kręgi, duże ślady kałuż, załóż (się ze mną o) sweter. Mnie się mnie ściągacz, ściągasz mnie się coraz mniej rozmywa w płytkich, w płytkach. Rozprasowałam flizelinę po kołnierz, po kolana w trudnej, złudnie czerwonej ro-zmowie, roz-proszeniu. Prostuję drogi, przychodzę na gotowe, gotujące się jeszcze wrzaski, wślizguję się zręcznie w potrzask podczas gdy płonie, wrze.sz.czy szeleści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz