wtorek, 8 września 2015

Le bakchich.



To był długi kurs, kurs na północ, którego nie wpiszę sobie w Curriculum Vitae, ku-r(a)s(owo) brytyjskiego funta, który śpi.ewam an(g)ielskiej królowej, składam ofiarę w kostkę, w szkło szyb.ko, bezszelestnie, starannie. Zmieniam się w biel śnieżną, w proch obracam odwrotnie do wskazówek zegarów -koniecznie słonecznych.
Słono płacę za najsłodsze szuflady, spalony plas.tik nerwowy tak szeleści w szarych zaspach, zaspanych prze.działach, prze/świtach, codziennych olśnieniach. Nie mam, naprawdę nie mam d/o/powiedzenia.

Otrzepuję z piasku wstążki słów, wyrwanych z Wyrazów U-znania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz