niedziela, 11 maja 2014

Une encoignure.




Uporządkowany, więc pusty zbiór życzliwie ciepłych stopni wtajemnicz(eni)a w zieleń herbaty z wody i wiosennych liści odkształca podłogę na strychu, ledwie letnim, o cieniach niezdolnych dostygnięcia. Na przecięciu świat(w)łaściwy kierunek, odległość w częściach, odcinka.mi ot, lewa litera unosi(ę), nad ranem na wyciągnięcie rzek.i antyram, na kruche mgnienia zawieszenia słów od głosu, od horyzontu, z uporem odklejane, wciąż pełne drżenia przepaście, właśnie podjęte decyzje, niewypowiedziane ryzy i łamy, złamane łzy, szare plansze; od żetonów wciąż nie wiem i tonę, tylkolumny, attyki, antykwariaty, loggie i logika, akcentowana swobodnie. Wabię bezładnie, będę(,) ostrożnie, spisuję na str(at)ach . Odważ(m)nie, pal(im)psest i oset, dym osaczasami mgłę. Roztapiam się w złym widzeniu, lecz(ę)/psuję jedyniezniszczalne zmysły.szę wyraźnie.j

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz