sobota, 1 lutego 2014

La haleine.


Nagle jesteś szeroka jak rzeka i wzbierasz od brzegów łóżka do krawędzi chmur, i biegniesz, a śnieg zmienia punkt widzenia w prostą, która przet(ch)nie, pierzchnie, osiądzie na rzęsach, sąsiadująco kapie i kwitnie, rwie, tak bardzo boli, uwiera, zamiera i znika. Słońce poznaje Morze i milczy od wewnętrznej strony, biegniemy przemarzniętymi dłońmi po mapie, licząc na
głos. Dopuściliśmy przez horyzont zimę, nie zda egzaminu(t), tak zda(wkowo) lśni i kreśli opowieści pełne nocy.
Najlepsze
j.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz