poniedziałek, 13 stycznia 2014

Le mépris.


Pamiętasz? Ucieczki, czekanie. Takie dworce, które nie pozwalają zasnąć, błądzenie w świetle i śniegu, kroki dzielące na(s) blisko-daleko. Lekko skręciłam się w pół, od nóg, złożyłam na cztery, dwoiłam, troiłam, multiplikowałam hałas, gdy południowa ściana spadła w dach z gwiazd. Las zapalił się i rozżarzył na granicy twarzy jak na dłoni, którą poraniły spadają.ce (i)głami płatki śniegu. Zajęłam (się) miejsce(m) przy oknie, rozmownie, bezrozumnie zmokłam, gdy dotknęłam, tak jak wtedy, jak teraz, kilka warunków i życzeń, których nie spełniono, (je)dno. Wszystko koło mnie przepłynęło, i-luminacje porannego braku, kawa(łek drżenia) i krwawe rozbłyski trudnej podróży, wciąż krążysz i wróżysz z fusów farsy, prasujesz nad tym. Ponad-to tłuczesz moje lustro, za radosną wiosnę siedem lat w zawieszeniu, za-wzięcie, nie-szczęście, trzaskasz pod zastaw(kami,) bez serca. Południowa schizma, framugi, rozdział drugi.
Pamiętasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz