wtorek, 10 września 2013

La peste.



Roztęskniona przestrzeń między Tossa, a Lloret de Mar. Mary, przychodzące czarownie najdłuższą z możliwych dróg, w pół do rzuconych kostek tak słodko

brodząc i błądząc przy trzaskającej przeciągle granicy, która jeszcze wczoraj. Żywa legenda pozbawiona mapy. Nadmiar czasu, który lepi się od słowa do
skóry dłoni i wewnętrznej strony powiek. Wiek, który dojrzał, ot, opóźnione kwitnienie ślizga się po rzęsach, kwadran.sam.i ten sam strach, do złudzenia, do snu,
z trudem, jednak na tarczy, na cztery najbliższe dłonie
ułożone z powrotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz