Schowałam się, nie-się niosę przyciszonym głosem przepływam przez szorstkie i chłodne deski, na których wystawiono do wiatru najgłębszy z odcieni czerwieni, głodne dno, od którego odbiłam lewą stopę, stopiłam skupione wokół o.środka tęskniące tęczówki, w które światło wpada opornie; niełatwo oddycha się powietrzem rzadkim od gałęzi i ziemi, nie chcemy uciekać
się do metod, od których cicho puchną róże,
zostań na zawsze zostań na dłużej.
Ciężkie niebo w mieście, które nie zna dnia, zna wyłącznie godzinę, za pięć dwunasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz