czwartek, 26 września 2013

La cendre.


Otwierają się przede mną drzwi wszystkich pociągów, nagle, niczym oczy. Przetasowania, rasowo przetarte szlaki, Yann Tiersen, jesieńzima wypowiadana jednym tchem, wpuszczona w przestrzeń nie-pokoju subtelnym uchyleniem drzwi wejściowych, przymknięciem sennych powiek, rozbiegających się we wszystkie strony, wciąż stoję w miejscu, mijają mnie kolejne tramwaje, mijają mnie minuty, trącając w ramię dłuższą wskazówką, bezużyteczną, jak wszystkie, zwłaszcza te udzielane z należytą atencją. Każda racja kruszy się w palcach im głośniej krzyczę w ulice tłoczne od rdzawych liści.

Diana do połowy wody, stała, choć podwójna ekspozycja. Ówdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz