piątek, 30 sierpnia 2013

Un lambeau.



Zdawanie relacji, zadawanie słów niedorosłych do zdań. Oddychanie przebiegające zgodnie z zapisem, z zamysłem, bezplanem, powietrze dawkowane taktownie, trzy po trzy czwarte. Przełuskane Traktaty w temperaturze kawy, herbata rozlana jak dźwięki, w ósemkach, szesnast(k)a(ch), coraz szybciej dzień zamienia się miejscem z nocą. Szybowanie, ponad skrzyżowaniami sennych dłoni, powracanie z samego środka ciszy, przewracanie do góry dnem dróg, w poprzek świetlistych smug, zasmuceń, nucenia, zasnucia i snu. Spacery wzdłuż wąskiego prze(d)świtu, którym krucho zakwitłam, którym kruszę kilka dusz ubranych w zaniepoznanie.Za.chwyciłam, zapaliłam światła, ciepłe, jasne,
odświętnie dra.śnięte.

Gdańsk, przestrzeń, która obezwładnia Wisłę.

2 komentarze: