wtorek, 2 lipca 2013

L'appel


Te ucieczki, które roztłukły się o bruk. Stukanie. Stu-kot. Te wycieczki, zwłaszcza najbardziej prywatne, nieprzydatne westchnienia rozchodzące się szybko po powierzchni skóry, do góry, w stronę nieba i trawy, która trwa. Późny czerwiec, ewentualnie wcielenie grudnia.Świt rozpoczął się dziś wyjątkowo wcześnie. Śnię, a świat spływa w światło. Świetlicki, te łuny, które po nas pozostaną. Padało od wewnętrznej strony. Nadgarstka. Dachy zrzucały z siebie ciepło miękkie jak sierść kota, jak gałęzie i drzewo, które kocha. Zwłaszcza jako cień. Dobry.
morzeka
Most. The most.

3 komentarze:

  1. Wywołujesz we mnie melancholię za zielenią winorośli, która oplata ściany domu, za tajemniczością czułości. Podziwiam sposób w jaki bawisz się słowem- pół żartem, pół serio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tajemniczość czułości. Delikatne i miękkie, jak woda. Pół noc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miękkość warkoczy wywarza przerwę, nawias, myślnik podwójnego znaczenia. Odmierzam kroplami treści, które lekko płyną po policzkach, jak aleje pnące się wzdłuż drogi i... Lipy, które słodyczą pachnące, mieszkają w lipc(owej) świadomości. Tuż obok.

    OdpowiedzUsuń