wtorek, 2 marca 2021

Le zénith.

 


Przegapiłam linię zmiany daty i krótkie tygodnie poszarpane na końcach, porządkuję, wiążę i zabliźniam, przemywam rany i przezywam przypadki wprost przez okno, od celownika do wołacza, od narzędnika do niewielkiej, czarnej krzynki, która do porządku przykłada do skóry zadrasnęła i rośnie, wycinając obce, niepokojące kształty, wyszłam c(i)ało na własne żądanie zobaczyłam jak rosną trawy pod kuchennym blatem, jak w cieple niewiarygodnie wczesnego słońca dostrzec można wyraźniej - ostrzę.

A nuż.

1 komentarz: