wtorek, 19 czerwca 2018

Un crépuscule.




Czy na wszystko jest czas? Nie wiem, wydaje mi się, że czas już minął
mnie dawno i teraz łapię okazję przy deszczowej norweskiej szosie, żeby zdążyć, ale kierowcy patrzą na mnie z politowaniem - nic nie zmieniło się od pięciu lat. Ani od czterech, pod tym samym adresem mieszkają ci, którym wtedy zaglądałyśmy w okna. Pamiętasz, bardziej stwierdzam niż pytam, pamiętasz na pewno. Kto mógłby zapomnieć? Na swoje usprawiedliwienie mam nic, które rośnie w siłę, mieszka ze mną od kilku lat i ma się coraz lepiej, znacznie lepiej niż ja. Karmię nic słonecznym światłem, które zagląda tu rano. A wieczorem? Bonne soirée.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz