piątek, 1 sierpnia 2014

La miette.


Czuję, jak zbiera się wokół mnie, jak rośnie, przylegając słońcwschodem do ostatniej strony, zazdrośnie(,) sklejonej z okładką zagadka-mi-nie do rozpoznania widokami z oczu i okien, słowami jak trawa.ta i-lustracjami baś.nieszczęśliwie, bez końca. Zakończeniem gałęzi. Rzęsy jak puste pudełko na kilka miesięcy, które rosną i tęsknią, które nie chcą wracać w róż żarzących się rzadko, wąsko, wcieleń.
Niewiele wiem, jest jeszcze nade mną bezgwiezdne niebo, nienaturalnie wielki zbiornik deszczowej, wieczornej wody. I głód.
Wybiegam do tyłu ostatnim słodkim smakiem. Zmieniam, także, kolor i kształt, niewiele wart. Zarys.(ch)owanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz