poniedziałek, 11 listopada 2013

Un tablier.


Jak dwa razy do tej samej rzeki, niedalekie.jeszcze wczoraj, wprost z jeziora w my.dliny, które mdlą, m(o)dłą wodę wanny, w stukot dn(i)a, który ogłuszarość; uczyniłam zadość, akt przez który zaszeleścił sufit, skapując leniwie prosto w ścianę. Jestem prawie, jestem o krok od cofnięcia się w przód, od regresu, który (zarejes)truję. Praw(dziw)ie noc, ciemno. Powro-ty. Takie przestrzenie, które nie mijają, które rosną, otwierając kolejne drzwi, powiedz mi, jak bardzo na pewno minie-my, minie mi drżenie i drażnienie kolejnych warstw skóry, kolei-nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz