Słońce w płatkach przymarzło do ośnieżonego asfaltu, kruszy od dłoni jedyny ślad podróży, który służy z oddaniem, z zasady, najsłodszej, tej, łączącej senne udręki z sękiem bezlistnych drzew,
z czasem,
bez wątpienia,
bez.
Przedl(e)śnienie, mierzenie kąta padania światła z N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz