Duszę się bez skargi, w każdej niewygodzie można się rozgościć, z każdej nisz(cz)y wyłuskać światło w słupkach, można opaść w przeciąg(ane) bez akcentu, można skrzypieć w kostkach na świeżo wycyklinowanym parkiecie, można odświętnie ugrzęznąć w recyklingu i cykli(ni)cznie ulatywać w mrok, można, tylko dlaczego wart(k)o byłoby cokolwiek, skoro znowu, jak kulą w płot, jak grochem o ścianki żył, o tętnice, które nic a nic, idą w zaparte.r a na (s)piętrze(nie) brak, który wykiełkował z kilku szybkich kroków, dwóch par u.st(aw), korony drzew i deszczu.jesz(cze)
sny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz