wtorek, 9 czerwca 2020
El algodón.
Wyniki wyszukiwania, szeleszczenia, wstawania, domykania okien i rozsuwania powiek nie kończą się na pierwszej stronie. Liczę. A czy małe życie zakończyć można małą śmiercią? Raz dwa. Śmiać się i rwać i smażyć kwiaty i rozgryzać wiosnę i niebo na nadgarstkach rozcierać wieczór i poranek, szukać ran, za zakrętem i utknąć na wewnętrznej stronie dłoni, które poszarzały w odcień strachu i niemocy, które drętwieją, i westchnąć, i śpiewają nieśmiało w ostatniej ławce, zachowując dystans, zsuwając z oczu biel/mo-żna i tak, choćby krótko, wodząc wzdłuż tego co jasne i białe, jak rumianek. Zawałem skończy się ta śnieżyc(i)a, wykwit korytarzy drzew.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
This is poetic and beautiful!
OdpowiedzUsuń