Jak t/rwać w samym wnętrzu czerni, oswoić ciemności w rozszerzeniu źrenic, w uszczelce futryny, w wąskiej rolce filmu, w czarnej rolecie, którą rozwijasz mi wzdłuż kręgosłupa. Frytura wsiąka we wszystkie tkanki, rozcieram na dłoniach większe igliwie w rytmie tej piosenki The Smiths, której nigdy nie pozwalałam ci słuchać, bo robiło mi się smutno, a potem szare płótno farbowało skórę płatkami od złotek po sreberka, od słowa do słowa, aż rozchodziliśmy się w szwach, iluminowani między niewiastami.
Woda pachnie wiosną a morze stało się Słońcem i zamieszkało między palcami, w którym obracasz oczekiwanie wsunięte między szare klatki.
Chodź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz