To jeszcze jedno
smutne, wyludnione, wschodnioeuropejskie miasto, to kolejna przestrzeń
krótkiej zagłady, której nie rozumiem, drobnych unicestwień, które (z)noszę
. Proszę bardzo,
rdzeń przeszedł rdzą i przywarł do warg, grubo zaznaczonych niedobranym różem. To były podróże, teraz jest czołganie, czołem wkładanym w ramy ostatniego pożegnania i pierwszej obrazy.
Od razu złapałam nowy, świeży oddech, odpoczywam ponad dachami sennych traw, trafił mnie, szczęśliwie nie gasnę.
Wrzesień. Z nami Anna.
Takie Twoje..
OdpowiedzUsuń