czwartek, 20 listopada 2014
L' araignée.
...caro autem infirma. Lęk (w) postaci,
najczystszej. Starzejemy się częs.to; jasny jęk stuka o kości, mniej czekolady i mleka, znacznie więcej powietrza wokół twarzy, spacery, metonimie mijają smaczn(i)e. Spotkanie zapominane jak maszyna do szycia(ł) na prosektoryjnym stole, sekcja bezzwłocznie u-wikłana w sieć, a pająk tk.apatię uparcie w kącie arachnologii, chronologii braku, zdejmuje zasłonę (z) logiki odwróconej. W lewą stronę zabrudziłam szyb(ę),(bu)tam(i,) zbłądziłam z dłonią wyciągniętą w chaos, w dolinę w kształcie wodnej rzęsy, nie zawiodłam; wodzę za nos, prostota(k), tylko turkus, krótkie rozgrywki, pieczołowicie ograne zdania,
déjà lu, c(i)ało-w-ciało; cicha inkrustacja i dopuszczony dopóźnienia pociąg relacji niacyna-kazeina, skóra nietrwale, nienaturalnie s(ł)ucha, odpada, sypią się zagadki płatków; nie znalazłam jeszcze dwóch podobnych.
Nieobecne, nowe
(na) zdrowie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz