Jeszcze półdeszcze, rozgryzanie niecierpliwie cierpkiej drogi, która za nogi wiedzie pogrążonym w chaosie rozdrożem, która nie morze.m, która z gór.nej półki podkradła ostatki turkusu i srebra, która gra wprost w zielone oczy, wskoczy pod szarość, dość bladą, ot, nie lada apatyczny zbieg wstążek rzek, spływających w warkocze rzęs, w cokolwiek mniej kunsztowne ułożenia, od chcenia, od czasu do czasłów, z M.
Asiu...
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńpięknie patrzysz moja A.
OdpowiedzUsuńN., dziękuję stokrotnie... wiele zasługą M., która wpuściła moje spojrzenia między splot gałęzi na uwięzi lipca.
OdpowiedzUsuń